Procol Harum

Beyond
the Pale 

PH on stage | PH on record | PH in print | BtP features | What's new | Interact with BtP | For sale | Site search | Home

Zobacz plyte: Procol Harum - The Well's On Fire

Reviewed by Mirek Plodzik


Mlodym milosnikom rocka wciaz trzeba przypominac co to jest Procol Harum. W skrócie: to ten zespól, który nagral "A Whiter Shade of Pale". Jesli ktos przypadkiem nie zna tego arcydziela muzyki rockowej, to... tym latwiej przyjdzie mu posluchac nowego materialu legendarnej formacji – bez obciazen wynikajacych z cisnienia slawy jakiej zespól doswiadczyl w przeszlosci z powodu wlasnie wspomnianego przeboju.

Starsi fani sa w troche innej, paradoksalnie – gorszej sytuacji. Sluchaja Procol Harum przez pryzmat wlasnie tego utworu i dawnych plyt, jak: "Grand Hotel" (1973), "A Salty Dog" (1969), "Live in Edmonton" (1972) czy wydanej u nas "Procol’s Ninth" (1975). Na szczescie zespól Gary’ego Brookera nie musi juz niczego udowadniac – przezyl kilka pokolen i pokornie znosi wciaz zmieniajace sie muzyczne mody oraz style. Od 1991 roku – to jest od wydania ich ostatniej plyty "The Prodigal Stranger" – minelo wiecej czasu niz trwal pierwszy, najwazniejszy okres dzialalnosci zespolu (1967-1977). Na poczatku marca 2003 roku Procol Harum powrócil z nowym materialem. Nagral go w najbardziej ustabilizowanym skladzie w swojej dlugiej dzialalnosci (w zeszlym roku zespól obchodzil w katowickim "Spodku" swoje 35 urodziny).

Trzynascie nowych kompozycji maja, na szczescie, posmak swiezych buleczek, wsród których znajda sie nawet "perelki". Generalnie – album nie przytlacza nowymi brzmieniami, rozmachem na miare dawnych symfonizujacych kompozycji, nie ma tu zadnej wielkiej rewolucji na miare albumu "Shine On Brightly" (1968), ale tez i zespól nie zapomnial o swoich korzeniach. Dowodem na to jest kilka swietnie zagranych rhythm’n’bluesowych kawalków ("Every Dog Will Have His Day", "The Question") czy wrecz heavy bluesowych ("The VIP Room", "Wall Street Blues"). Nie brakuje przebojowych zapedów kojarzacych sie z solowymi dokonaniami lidera Procol Harum w "Shadow Boxed" (z udzialem Rogera Taylora z zespolu Queen). Wszystkie te numery sa, oczywiscie, nowoczesnie zagrane i perfekcyjnie zaaranzowane, "koscielne" brzmienie Hammondów idealnie koegzystuje z pulsujacym basem (Matt Pegg) i dynamiczna perkusja (Mark Brzezicki). Jednak o klimacie plyty decyduja typowo nastrojowe utwory, w których odnalezc mozna echa muzyki klasycznej (np. oparty na arii "Lascia ch’io pianga" G. F. Händela utwór zatytulowany "Fellow Travellers") i przede wszystkim piekne, nostalgiczne ballady, w których Gary Brooker po raz kolejny udowadnia, ze czas stanal dla niego w miejscu, a nadworny poeta Keith Reid nie stepil swojego pióra ("The Emperor’s New Clothes", "This World Is Rich", "The Blink Of An Eye", "An Old English Dream"). Ciekawostka jest wrzucenie do nowego repertuaru dwóch starszych kompozycji odgrzebanych z zaginionych studyjnych tasm. Sa to "beatlesowski" "A Robe Of Silk" i przearanzowany "So Far Behind", w którym uslyszymy rytmy muzyki rap. Ale starsi fani nie musza sie obawiac – zespól nie goni za popularnoscia! To kwestia swoiscie pojetego eklektyzmu w muzyce, który mozna rozumiec jako ogólnie pojete przeslanie, ze muzyka jest jedna. "Czy swiat takze?" – mozna by gorzko zapytac, wsluchujac sie w niektóre wersy spiewane przez wokaliste (...this World is rich but it is not mine). Pesymistycznych (ale tez i humorystycznych) akcentów w warstwie tekstowej nie brakuje, jednakze piekno muzyki i przejmujacy glos wokalisty lagodza bolesna prawde o naszej rzeczywistosci (...and some eat from gold, some sift through garbage and sleep in the cold). Inna melancholijna ballada "The Blink Of an Eye" nawiazuje do tragicznych wydarzen z 11 wrzesnia 2001 roku. Nadworny poeta zespolu Keith Reid, który od lat mieszka w Nowym Jorku (zaledwie trzy budynki od dawnych wiezowców World Trade Centre), zniszczenie nowojorskich "blizniaków" ujal w lekko metaforycznej formie, zas Gary Brooker skomponowal do jego slów piekna melodie. Tragizm i piekno chadzaja na plycie parami. Ten dualizm charakteryzujacy wspólczesny swiat (i chyba zycie samo w sobie) znajduje odbicie wlasnie w artystycznej koncepcji laczenia lagodnych dzwieków i poteznych akordów, ostrych, bluesowych solówek gitarowych i subtelnosci fortepianu, wreszcie mezaliansu smutnej prawdy o ludzkiej naturze i swiecie z cieplym, choc zbolalym glosem wokalisty.

Oliwy do "ognia w studni" dolewa ponad pieciominutowa kompozycja organisty z pierwszego skladu Matthew’a Fishera "Weisselklenzenacht" ("The Signature") rodzaca skojarzenia z ich innym instrumentalnym dzielem z poczatków kariery "Repent Walpurgis". W nowej propozycji jest to wszystko z czego zaslynal przed laty Procol Harum – wolno rozwijajaca sie impresja muzyczna, nabierajaca rozmachu, patosu, melodycznie zblizona do "Piano Concerto No 3 (movt. 1, theme 2)" L. Van Beethovena, z piekna fortepianowa wstawka przypominajaca nieco "I Can’t Help Falling In Love" E. Presleya. Wreszcie przytlacza patetyczny final z pieknym gitarowym solo (Geoff Whitehorn)!

To tyle pierwszych wrazen po pierwszym wysluchaniu tej dlugo oczekiwanej plyty, wrazen moze zbyt ogólnie podanych, ale tej plyty nie mozna opowiedziec. Najlepiej jej samemu wysluchac.

This piece originally appeared online here


Order The Well's on Fire from Amazon UK

Order The Well's on Fire from Amazon USA 

Order The Well's on Fire from Amazon Germany

Order The Well's on Fire
from Amazon Canada

Reviews of this album

Reviews of more Procol Harum albums


Procol Harum albums


PH on stage | PH on record | PH in print | BtP features | What's new | Interact with BtP | For sale | Site search | Home